Myślę, że wypadałoby się przedstawić –
w końcu to mój pierwszy post tutaj. No to co chcę przekazać?
Jestem tuż przed dwudziestymi
urodzinami i uznaję się za zbędnego człowieka.
Czyli za kogo?
Myślę, że zbędni ludzie to
zmora studentów filologii rosyjskiej. Spotkania z Oniginem, Pieczorinem,
Czicikowem i tak dalej potrafią spędzić sen z powiek, ale pozwalają też lepiej
poznać to, kim ten Лишний человек jest. Ukochana ciocia Wikipedia tłumaczy to
tak:
[…]XIX-wieczny
typ bohatera literatury rosyjskiej charakteryzujący się szlacheckim
pochodzeniem […], dominacją intelektu nad zdolnością do czynu, bezczynnością,
zagubieniem w życiu, wyniosłością, poszukiwaniem przygody. Sądzili, że ich
wysoki iloraz inteligencji zapewni im świetlaną przyszłość, a kończyli
tragicznie, niekiedy przedwczesną śmiercią. Postawa bezczynności była świadomym
wyborem, odpowiedzią na bezsilność, często wynikającą z braku możliwości
zmieniania ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej.
Tak to już było z tymi naszymi
zbędnymi ludźmi – najczęściej. Nie chcę się rozwodzić nad tym, jak to chcę
walczyć o dobro kraju, bo nie chcę, ale o tym innym razem. Chcę skupić się na
ich charakterach.
Inteligentni i szukający szczęścia,
zbędni…
Wiecie czemu byli zbędni?
Bo nikt ich nie pamiętał.
I oto kim jestem.
Całe życie szukam szczęścia, sensu w
życiu, drobnej iskry, która popchnie mnie do dalszego działania, sprawi, że
będę miała po co wstawać z łóżka, ale bez względu na to, jak bardzo będę się
starać, za sto lat nikt nie będzie o mnie pamiętał. Stanę się tylko kolejnym
rozkładającym się ciałem, które zajmuje miejsce na cmentarzu. Nie dokonam
cudów, które sprawią, że moje nazwisko będzie tak rozpoznawalne jak Einstein,
Curie, Newton…
Moje nagłe zniknięcie nie zrobi
nikomu różnicy za tych sto lat, a to znaczy, że moje istnienie jest zbędne.
Niestety nie wiele osób potrafi
spojrzeć na to tak jak ja – że w przestrzeni setek lat historii zbędni, tworzą
kolejnych zbędnych i tak znikamy, robimy się zapomniani…
Dla wielu osób liczy się teraz, to że
teraz są dla kogoś ważni. Nie interesuje ich to, że te uczucia też przestaną
niedługo kogokolwiek obchodzić…
I dobrze!
Owszem, jestem zbędna dla świata. Za
sto lat ludzie o mnie zapomną, sto lat temu ludzie nawet nie podejrzewali
mojego istnienia, randomowy człowiek z Tokio też o mnie nie dba… Ale mimo to
jestem tutaj i moim prawem jest sprawić, aby ten ułamek wszechświata, który
zajmuję na tę krótką chwilę, dał mi radość. Nawet jeżeli będę zapomniana i
przeraża mnie to, że nic dla świata nie znaczę, to chcę dany mi czas
wykorzystać.
Mimo to,
czasem uderza mnie ta myśl i nie mogę powstrzymać ukłucia żalu, bo to prawda.~Joker